lucyfer napisał(a):
> A pamiętasz stary kawał, jak to towarzysz Stalin odwiedzał
> sowchoz i kazał sobie przedstawić przodownika pracy?
>
> - Ile towarzyszu dziennie kosicie?
>
> - 10 arów
>
> - no, to ja ma dla was pomysł, jak to podwoić. ...
>
No popatrz. Ciągle te same kawały tylko wersje się trochę różnią.
Ja znam w takiej:
Przychodzi chłop z pola do domu taki złachany, że ledwo nogami powłóczy. Baba się pyta co się stało, bo przecież miał tylko pole skosić. Chłop opowiada:
Jak kosiłem koło drogi to zatrzymała się taksówka i przyszło jakichś dwóch z powiatu z naszym mechanizatorem. Powiedzieli, że czas tracę na bezproduktywne cofanie kosy i kazali drugą przywiązać co by w czasie cofania też kosić. Tak i zrobiłem, ino z wysiłku spodnie mi na tyłku pękły. Gdy to zobaczyli to grabie mi wsadzili i kazali zgrabiać za sobą. No i teraz ledwie żyję.
- O mój biedaku - pożałowała go baba - dobrze, że ci z przodu nie pękły te spodnie, bo by ci jeszcze młócić kazali.
Marcus