Zauważyłem że od dawna nie oglądam żadnych masowych kanałow tv, no może za wyjątkiem dobranocki która się jeszcze jakoś uchowała
i niektórych relacji sportowych, a jeśli są nadawane równolegle w telewizjach zagranicznych - wybieram zawsze te drugie.
Mój prosty chłopski wniosek: masowa tv = odmóżdżająca papka.
Mowię sobie: nie ma i nie będzie nic interesującego w telewizorni, tak sobie już myślałem że odbiornik tv zardzewieje, zarośnie kurzem i pajęczynami aż znalazłem jakiś czas temu jeden kanał tv z filmami - mgm.
Aż trudo uweirzyć że nadają tam mnóstwo perełek i wyśmienitych filmów, tych znanych jako prawdziwa klasyka kina jak, tych mniej znanych jak i zupełnie niszowych, których w papkowizji nigdy nie obejrzymy bo "nie będzie oglądalności", no chyba że zamiast obrazu kontrolnego w godzinach 3.30-5 rano
.
Na szczęście brak tam rasowych holiłódzkich h(k)itów których sposób produkcji porównałbym do przemysłowej produkcji dzisiejszych wyrobów piwopodobnych w Polsce
Zaczęło się zimą jak trafiłem na Hiczkokowe "Ptaki" - przyznam ze nie widziałe filmu jakieś 30 lat.
Potem trafiłem na coś o czym zapomniałem że jest, bo oglądałem raz przed 25 laty - "Koyaanisqatsi" fenomenalna produkcja, kto oglądał to wie.
Inne z repertuaru: "Bullitt", "Ostatni brzeg" - pamiętacie?, "Sieć", "Elmer Gantry", "Geronimo" (ten z 1962roku), "Namiętność" Bergmana, "Triumf ducha" i jeeeeszcze............
A wczoraj trafiłem na "1984" który oglądałem ostatni raz pod koniec lat osiemdziesiątych gdy zamieszkiwałem w 4 rzeszy oraz na niesamowicie prawdziwy, oddający hipokryzję dzisiejszego świata "Pumpkin"- było w nim kilka holiłódzkich cukierków ale nie były one pierwszoplanowe i nie zaburzały przekazu filmu.
Dodam do tego stare polskie filmy z kanłu "Kino Polska" oraz radzieckie i rosyjskie produkcje w kanale "Wojna i pokój" (czekam na "Siemnadcat mgnawień wiesny"
) i więcej nie potrzeba.
Korzystajcie z map!
jest źle, będzie jeszcze gorzej
Pozdrówka
Szafir Optymista