Obserwuję ich tak samo jak drogówkę - generalnie wszyscy mijani nie wiozący pasażera, mają zapięte.
Trzeba Wam jeszcze jedno wiedzieć. Taksówkarze, również korporacyjni, dzielą się z grubsza na dwie grupy - tych, którzy całkowicie i wyłącznie utrzymują się z taksowki i dla nich mandat albo awaria samochodu jest katastrofą, oraz tych, którzy mają niezłe resortowe emeryturki i jeżdżą "żeby z babą w domu nie musieć siedzieć" - jak mi kiedys jeden powiedział. Dla nich mandat czy niemożliwosć jeżdżenia przez kilka dni czy tygodni nie jest większą doleglowoscią - poza tą "babą".
I niestety widać również różnice w zachowaniu między przedstawicielami tych grup, nawet w stosunku do klientów.
One good turn deserves another