Elektronika rulez
Ale na serio - w Unii jest trochę pasożytów w graniturkach, ale nie aż tak bezczelnych jak u nas. Jednak takim rympałów tam się nie robi.
Co do pilnowania - zobacz ostatni Wprost - zlecono u nas tłumaczenie dokumentacji unijnej które zostało spaprane (o szczegółach nie chce mi się pisać, bo mi się na pawia zbiera) i jednak sprawa nie przeszła bez echa - Prodi pisze obelżywy list do Millera.
Jak pisałem w Unii jednak jest egzekwowana o0dpowiedzialnosć za popełniane czyny. To pierwsza różnica w stosunku do Polski. Drugą jest to, że nie pomaga odejscie na emeryturę czy inne "odpowiedzialne stanowisko" po popełnieniu szwindla - znajdą i pociągną do odpowiedzialnosci. Prawie w każdym raporcie unijnym na temat postępów Polski w przygotowaniu do wejscia do Unii silny akcent kładziony jest na "accountability" urzędników. To słówko zdradliwe, bo często tłumaczone na "rozliczalnosc" - a tak naprawdę znaczy rozliczanie i pociąganie do odpowiedzialnosci.
U nas ludzie robią ogromne i małe przekręty. W Unii za małe nikomu się nie opłąca ryzykować, bo kary są zbyt wysokie a prawdopodobieństwo wykrycia duże. Przy ogronmych dobrze ustawionych szwindlach wprawdzie prawdopodobieństwo wykrycia bywa mniejsze, ale kary są bardzo dotkliwe i też nie zawsze się to ludziom oplaca. Zobacz - nawet we Włoszech posadzono ostatnio adwokatów i sędziów za krcyie przkrętów za łapowki. I to dostali całkiem dlugie wyroki.
One good turn deserves another