Praktycznie to kopanie się z koniem. Więcej czasu stracisz na walkę, niż te 50 zł jest warte. Miasto po prostu w poszukiwaniu każdej złotówki wykorzystuje wszelkie możliwe kruczki prawne, by z ludzi wycisnąć każdy możliwy grosz. Ty się będziesz z nimi woził, a oni sprzedadzą ten "dług" komornikowi lub firmie windykacyjnej i potem będą Ci zawracali gitarę. Miałem podobną sytuację z samochodem żony, zapłaciłem i zapomniałem o sprawie.
One good turn deserves another