Witam,
Spotkala mnie dzis dosc nieciekawa sytuacjia, a mianowicie straz miejska dostala zgloszenie od goscia ktory przez moj samochod nie mogl przejechac (zaopatrzenie) (jest tam jakis znak nie zastawiac) , oczywiscie parkujac samochod sprawdzilem czy bedzie przejaz i uznalem ze przejedzie bez problemu. Straznik zaproponowal mi manadat 100 zl i 1 pk karny(jestem studentem dziennym niezbyt forsiastym), wzial moje prawojazdy (tylko spisal imie i nazwisko i iminiona rodzicow) w swoim kajeciku, nie zauwazylem aby spisywal jakies inne dane.
Poniewaz uznalem ze gdyby chcial ten samochod przejechac to by przejechal, i mowie straznikowi ze prosze zobaczyc ze jest miejsce ze moglby przejechac na co straznik mi powiedzial ze w przepisie jest ze nie ze tylko zablokowanie przezjazdu ale tez utrudnienie go jest karane, naciskal na mnie zebym wzial mandat gdy poweidzialem ze chwila ze chce gdzies zadzwonic naskoczyl na mnie ze nie ma czasu i ze mam sie decydowac, troche w nerwach poweidzialem ze w takim razie mandatu nie przyjmuje... na miejscu zdazenia nie byly robione zadne zdjecia itp, nic nie bylo mierzone, poprostu straznik poszedl do samochod i pojechal , ja zrobilem tak samo. Moglby ktos sie odniesc do syturacji i napisac bedzie dalej ?
Ced