Weekend i znowu tragedia na ulicach Warszawy skrzyżowania nieprzejezdne, korki. Stoję sobie w takim jednym i dochodzę do wniosku, że w głównej mierze sami kierowcy go powodują wpychając sie na beszczela na skrzyżowanie nie mając perspektywy na zjazd z niego - efekt przy zmianie świateł blokują ruch dla pojazdów mających w danej chwili zielone światło. Ci zablokowani w ramach retorsji robią dokładnie to samo- efekt zamiast przejechać w ciągu trzech zmian świateł stoję jak idiota 9 zmian. Jako ten kulturalny postanawiam nie wpychać się gdy przychodzi moja kolej, ale efekt jest odwrotny - ja nie zablokowałem lecz zostałem obtrąbiony i objechany ze wszystkich stron przez tych z tyłu no i oczywiście znalazł się cwaniak, który z prawego pasa / do skrętu w prawo / zajeżdżając wszystkim skręcił w lewo - debil.
A jest przecież przpis zakazujący wjazdu na skrzżowanie jśli nie ma możliwości zjazdy z niego. tylko chyba nikt o nim nie pamięta i nikt go nie respektuje.
Pozdrawiam
Turbomisiek