Witaj! Zaloguj Utwórz nowy profil KSO korkonet.biz Korkonet.info

Zaawansowane

Poradnik kierowcy...

Kilof
25 kwi 2003 - 08:27:16
niniejszy zestaw dobrych porad dla niekonwencjonalnie traktujących przepisy prawa o ruchu drogowym powstaje dzięki talentowi Stana Getza, którego twórczość umila mi pisanie, tudzież jednemu weekendowi, podczas którego w warunkach w miarę zimowych, wystarczających do zaskoczenia drogowców, przebyłem lekko ponad 1000km po polskich drogach.

Co to speeding?

Speeding, czyli przekraczanie prędkości dozwolonych, jest zajęciem przyjemnym i pożytecznym. Przyjemność speedingu bierze się z dawki adrenaliny, która wyzwala się podczas jego uprawiania. Pożytek ze speedingu jest taki, że z punktu A do punktu B przemieszczasz się 1) szybciej, 2) efektywniej, 3) przyjemniej (wiadome samo przez się), 4) w sposób, którym możesz zaimponować znajomym, co nie jest bez znaczenia. Nieco dalej zajmiemy się w szczegółach wymienionymi elementami.

Niezbędne akcesoria

Aby uprawiać speeding, trzeba wejść w posiadanie pewnych przyrządów. Przyrządem absolutnie niezbędnym jest pojazd, który przekraczanie prędkości dozwolonych umożliwia. O ile znane są przypadki przekraczania prędkości za pomocą rowerów (szczególnie dotyczy dróg osiedlowych), o tyle pewne braki w wyposażeniu roweru dyskwalifikują go jako narzędzie speedingu czystej wody. Jako pojazd rozumiemy więc dalej urządzenie samobieżne napędzane silnikiem, czyli samochód względnie motocykl. Z braku doświadczeń w speedingu motocyklowym, skupimy się na samochodach. Jak wspomniano, samochód musi być zdolny do przekraczania prędkości dozwolonych, stąd prosta "rule of thumb" w jego wyborze: im więcej ma koni, tym lepiej. Dobrym przykładem takiego pojazdu jest tzw. Śmietnik.
Warte podkreślenia jest, że w warunkach speedingu ekstremalnego, posiadanie samochodu sprowadza się do czynu o prawnej kwalifikacji "krótkotrwały zabór mienia".
Mając już pojazd umożliwiający rzetelny speeding, należy zaopatrzyć się w utensylia mniej istotne, jednak dla speedingu bardzo przydatne.
Pierwszym z nich jest antyradar. Antyradar (do nabycia od 300PLN w górę), służący również jako wykrywacz BTS'ów (więcej w częsci "Technika speedingu"), eliminuje konieczność odrywania wzroku od drogi w celu sprawdzania wskazań szybkościomierza, przez co walnie przyczynia się do podniesienia bezpieczeństwa jazdy speedingującego. Antyradar potrafi wykryć i ostrzec speedingującego kierowcę przed patrolem policji nań czyhającym, oraz poinformować o wejściu w zasięg sieci komórkowej.
Drugim przyrządem przydatnym przy uczciwym podejściu do speedingu jest mapa terenu, po którym, uprawiając speeding, poruszamy się. Mapa takowa połączona z odpowiednim koncypowaniem tworzy zarys trasy, jaką mamy zamiar pokonać speedingując.
Pożytecznym dodatkiem jest pokładowy rebound, czyli współpasażer, zwany w języku rajdowców co-pilotem. Weryfikuje on w czasie rzeczywistym bieżące wydarzenia takie jak alarm antyradaru, prędkość, skrzyżowanie, zakręt, ciężarówka z naprzeciwka, z umiejętnościami kierowcy oraz możliwościami pojazdu. Rolą rebounda jest ocena tych wydarzeń, generowanie komunikatu słownego sugerującego zalecany kierunek oraz prędkość jazdy, podawanie Coca-Coli i zarządzanie trasą.
Nieortodoksyjne rozwiązanie speedingu grupowego rozprasza odpowiedzialność ludzi i urządzeń na więcej niż jeden pojazd, doprowadzając speeding do karykatury, jaką jest naparzanie za kumplem, który ma antyradar na pokładzie ponad 200 na godzinę, wypuszczanie go jako zająca (patrz niżej) na patrol w byle Pipidówie i ironiczne uśmieszki po dojechaniu do końca trasy (bądź zaaresztowaniu kumpla) - "ale z ciebie frajer". To nie speeding - to żerowanie na uczuciach.
Osoby mniej wprawione w speedingu winny zaopatrzyć się oprócz wymienionych elementów dodatkowo w: rozszerzoną apteczkę do samochodu, zapas oleju silnikowego, jeszcze jedną baterię do komórki, podręcznik Mały Negocjator na wypadek wtopy.

Technika speedingu

Dobry speeding to speeding przygotowany. Przygotowania rozpoczynamy przed wyruszeniem w naszą speed-trasę i używamy do tego mapy (patrz: MAPA), bądź - jeśli speedingować będziemy po terenie dobrze znanym - pamięci. Planujemy trasę trzymając się następujących zasad:


nie zawsze najgrubsza droga na mapie jest najszybsza;
prawdopodobieństwo napotkania patrolu jest odwrotnie proporcjonalne do ilości cyfr zawartej w numerze drogi;
speeding na prostej jest nudny, zakręty są fajne;
bez benzyny nie pospeedingujesz (czytaj: warto raz na jakiś czas zahaczyć w trasie o cywilizację).

Pora na wytłumaczenie zasygnalizowanych w "Co to speeding?" kwestii, co uczynimy w formie pytań i odpowiedzi:

Pytanie 1: Dlaczego przemieszczam się szybciej?
Odpowiedź 1: Zadając takie pytania dajesz do zrozumienia, że nie powinieneś/naś kierować samochodem. No bo jedziesz szybciej niż wolno!!!

Pytanie 2: A dlaczego efektywniej?
Odpowiedź 2: O, to już sensowniejsze pytanie. Otóż dlatego, że największą ilość energii pochłania rozpędzenie samochodu do określonej prędkości. Utrzymywanie tej prędkości pochłania jej mniej. W ten sposób, jeśli osiągniemy zaplanowaną speedingową prędkość np. wyjeżdżając z Krakowa i utrzymamy ją w stanie niezmienionym, bądź możliwie mało zmienionym, aż do Gdańska, spalimy mniej paliwa, niż zwalniając w każdej wiosce do prędkości przepisowej po czym przyspieszając do prędkości speedingującej po opuszczeniu terenu zabudowanego. Ma to olbrzymie znaczenie ekologiczne, gdyż energia bierze się z benzyny (i powietrza - serio, nie kłamię), a produkty spalania benzyny są trujące. Mniej zużytej energii = mniej zużytej benzyny, proste.

Pytanie 3: Dlaczego przyjemniej?
Odpowiedź 3: Wiadome samo przez się. Adrenalina.

Pytanie 4: W jaki sposób mogę zaimponować znajomym?
Odpowiedź 4: Imponowanie znajomym za pomocą przekraczania prędkości jest głupie. Raczej naucz się na pamięć monologu Hamleta i imponuj im swoją interpretacją. Chyba, że masz znajomych, którzy są strasznymi burakami, wtedy wystarczy opowiadać o ostatnich speedingach.

Po przygotowaniu trasy speedingu (zaleca się, aby prowadziła z punktu A do planowanego punktu cool smiley, należy podłączyć antyradar w samochodzie do źródła napięcia, zaopatrzyć się w Colę lub Red Bulla, jakieś żarcie, dotankować i ruszyć w zaplanowaną trasę. Umiejscawiamy antyradar w miejscu mało widocznym dla partoli, a zapewniającym jego czujnikom nieograniczone pole obserwacji i osiągamy zaplanowaną prędkość. Uwaga natury praktycznej: w rzeczywistości różne przeszkody natury obiektywnej mogą uniemożliwiać osiągnięcie takiej prędkości. Może to być niedostatek mocy w pojeździe, brak umiejętności kierownika tegoż, inne pojazdy, ludzie, zwierzyna, pojawiające się tu i ówdzie na drodze itd. Nie jest to jednak kryzys speedingu - w takim wypadku za prędkość zaplanowaną uznajemy prędkość najwyższą możliwą do osiągnięcia w warunkach tych obiektywnych ograniczeń.
Niechybnie wraz z pokonywanymi kilometrami trasy, antyradar prędzej czy później zapiszczy i zamruga. Powinno to spowodować stan wzmożonej czujności u załogi pojazdu i skutkować:


Kierowca: prawa noga z gazu i stand-by nad pedałem hamulca, pilne wypatrywanie na poboczach niebieskiego z białym pasem źródła fali elektromagnetycznej powodującej piszczenie i mruganie;

Rebound: wzrokowo-mnemoniczna ocena stanu zagrożenia poprzez: przypomnienie sobie, czy nikt jadący z naprzeciwka w ciągu ostatnich pięciu minut nie mrugał, szacowanie rozwoju sieci telefonii komórkowej za pomocą wypatrywania stacji nadawczej (BTS) w zasięgu wzroku.

Istnieją dwa możliwe scenariusze rozwoju wydarzeń. Pierwszy (częstszy z nich) to fałszywy alarm spowodowany eksplozją popularności nośnej telefonii komórkowej w Polsce. Antyradary reagują na sygnały emitowane przez anteny sieci komórkowych, ale ponieważ nie mogą się zalogować do sieci (niedopatrzenie konstruktorów, którzy nie przewidzieli w nich miejsca na kartę SIM), wydają z siebie odgłosy i mrugania analogiczne do tych, które towarzyszą alarmowi właściwemu. Alarm uznajemy za fałszywy w wypadku, gdy widoczny jest z samochodu BTS (istotne zadanie rebounda), weryfikujemy głosowo z kierowcą, który podejmuje dalszy speeding.
Drugim scenariuszem jest rzeczywisty patrol, który za pomocą tzw. "suszarki" usiłuje wspomóc budżet Państwa lub swój. W takim wypadku niezbędny jest prawidłowy teamwork. Ten z członków zespołu speedingującego, który pierwszy dojrzał patrol, informuje głosowo drugiego. Następuje weryfikacja obserwacji, kierowca hamuje do prędkości dozwolonej miejscowo (dopuszczalne jest, aby przekraczać ok. 10% wartości), rebound możliwie dyskretnie demontuje antyradar i chowa go w sobie znane miejsce, najlepiej przy sobie. Ano właśnie, bo nie wolno mieć w aucie antyradaru. Taka technika skutkuje w 90% przypadków i umożliwia bezkosztowe ominięcie punktu poboru myta.

Uwagi praktyczne

Prawda jest taka, że antyradary wyją jak porąbane, szczególnie w miastach. Większość antyradarów posiada przełącznik filtra "City/Highway", przez co można stłumić czułość antyradaru na terenie charakteryzującym się występowaniem dużych zakłóceń, jednak za cenę obniżenia całkowitej skuteczności urządzenia. Nowsze modele zawyją również w wypadku namierzania laserem (tak, tak - ci kolesie z kin objazdowych montowanych w budach Fordów Mondeo namierzają laserem podczerwonym). Nie należy jednak zawierzyć w pełni urządzeniu, można spodziewać się, że niedługo gliny (panowie policja) będą stać z radarami w pobliżu stacji BTS, żeby ogłupić antyradary, częste są również urządzenia tpu "Ściema-1", będące symulatorem radiowozu (w kształcie starego Poloneza) postawionym na boku drogi - jeśli równocześnie antyradar piszczy, nietrudno dać się zrobić w bambuko.
Tutaj dobra rada: ponieważ polska policja nie zna pojęcia gry fair, jeśli widzisz Poloneza w barwach policyjnych stojącego tak, że i ślepy by go zauważył, to jest to decoy i w pobliżu nie ma żadnego funkcjonariusza. Polska policja chowa się wstydliwie po krzakach.
Posiadanie antyradaru redefinuje pojęcie zająca. Zając od lat uznawany był za frajera, którego puszczamy przed siebie, naciskamy nań, ale go nie wyprzedzamy i czekamy, aż go jakiś patrol złapie. Teraz, mając antyradar, każdy jest naszym zającem, gdyż policja namierza prawie każde auto.
Dlatego zachowujmy bezpieczną odległość od samochodu poprzedzającego i jeśli antyradar zawyje - niechybnie namierzają koleżkę, więc zwalniamy.
Gdyby nastąpiła skifa i niezbędne stały się negocjacje z policją, garść słów kluczowych: "pierwszy" (w sensie: "ledwo dociągam do pierwszego"), "biedny student", "ledwo 15 (25, 50) km/h przekroczenia", "to nie moje auto, mnie nie byłoby stać" itd. Warto zachowywać się sensownie (łapy na kierownicy, szybka uchylona, dzień dobry, słucham, proszę, przepraszam, dziękuję, czy mam wysiąść?) - funkcjonariusze mają wtedy wrażenie, że się ich obawiasz (a ty przecież robisz im ściemkę). W najgorszym razie umawiamy się z funcjonariuszami na komórkę (czyli prosimy o mandat max. 200 zeta i 1 punkt karny za rozmawianie przez telefon bez zestawu w aucie).

Uwagi końcowe

Speeding jest fajny, ale jak się rozwalisz, to na własną odpowiedzialność. Jak kogoś rozwalisz, to jesteś tak głupi, że nie będziemy z tobą gadać.
Za zużycie pojazdu i jego elementów, mandaty i całą resztę - nie odpowiadamy. Zapinaj pasy i bądź odpowiedzialny na drodze, jedziesz samochodem z blachy a nie z klocków Lego :->


Od zgredakcji: Możemy to nazwać powrotem Gaci do żywych, aczkolwiek forma i treść nowych Gaci (jeśli stare się zużyją, zawsze można kupić sobie nowe, prawda?) nie jest jeszcze znana...

PS. Więcej porad na temat speedingu znajdziecie tu i tu.
Temat Autor Wysłane

Poradnik kierowcy...

Kilof 25 kwi 2003 - 08:27:16

Re: Poradnik- uwaga techniczna

Wiesiek 25 kwi 2003 - 22:46:50

Re: Poradnik- uwaga techniczna

lucyfer 26 kwi 2003 - 08:20:51

Re: Poradnik kierowcy...

niklos 26 kwi 2003 - 10:13:10

Re: Poradnik kierowcy...

Pysio 28 kwi 2003 - 11:00:57



Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować