Robiłem w Klifie w sobotę zakupy- prawie pełny wózek. Odchodzę od kasy, ale coś za wysoki wydaje mi się rachunek ( płacę kartą). Sprawdzam i okazuje się, że wg niego kupiłem 6 kartonów soku grejpfrutowego. W rzeczywistości kupiłem 2. Pani w kasie, a raczej jej przełożona, bardzo mnie przepraszała, zwrócono mi oczywiście różnicę.
Dzisiaj wpłacałem sobie na konto 3800 zł w banknotach po 200 zł. Kasjerka "wrzuciła" je na liczarkę, zaksięgowała i dała mi do podpisania potwierdzenie wpłaty. Patrzę- a tam jest wpisane 1900 zł. Mówię, że były to banknoty po 200 zł. I znów jak poprzednio: przeprosiny, zaksięgowanie następnych 1900 zł.
Powiedzcie- jak uważacie- czy były to próby oszustw, czy zwykłe pomyłki?
Czy mam tylko pamiętać ,że "errare humanum est", czy też przestać wierzyć w ludzi?