Kolejna warszawska głupota

Dzisiaj w WOT podano, że wodociągi miejske zainstalowały w Warszawie niedawno kilkanascie hudrantów kolumnowych. Czyli takich jak na hamerykańskich filmach - wystających na rurze kilkadziesiąt cm nad powierzchnię ziemi. Dla strażaków to luks, bo standardem dotąd w W-wie są hydranty studzienkowe (podziemne) - aby zimą się do nich dostać, trzeba najpierw znaleźć tabliczkę okreslającą ich pozycję, potem je "domierzyć" a potem rozgrzebać snieg a nierzadko rozkuć lód, żeby się do nich dostać. Do tego strażacy musieli mieć w każdym wozie wlasną kolumnę, którą wstawiali w studzienkę a dopiero do niej podłączali węże. Teraz wystarczy się rozejrzeć i podłączyć węże oraz odkręcić dwa zawory.

Jak dotąd - brawo. Ale nie, tu jest Polska.

W WOT podano, że ZDM domaga się od MPWiK likwidacji tychże hydrantów, bo są za niskie (ZDM chce, by wystawały na co najmniej 110 cm ziemi, tak jak słupki odgrodzeniowe) i przeszkadzają kierowcom i pieszym. Nawet, jeżeli hydranty zostanązlikwidowane, jak chce ZDM, to za rok, po wejsciu do Unii trzeba je będzie przywrócić, bo takich wymagają przepisy unijne. Czyli jak zwykle, ktos ma za dużo pieniędzy i wywala je w błoto, bo to nie jego, a nasze pieniądze. To tak trudno było wczesniej ustalić, jak wysokie te hydranty mają być? Pewnie jak zwykle się okazę, że nasze prawo w tym zakresie jeszcze do unijnego nie zostało przystosowane, tak że na rok MPWiK podniesie hydranty do wysokosci 110 cm, a za rok znowu je urżnie na 80 - 90 cm.

Gdyby nie to, że chodzi o nasze pieniądze, mogłoby być nawet smieszne.



One good turn deserves another