Przed Centralą BGŻ(kasprzaka) na parkingu, pewien facek ok. 25 lat razem z młodą ładną panienką poprosił mnie o pare złotych na benzynę. Wyjaśnił że przyjechali z Góry Kalwarii, skończyło się im paliwko i nie mają za co wrócić. Oczywiście nie dostali grosza bo kto wybiera się w trasę bez benzyny?
I najciekawsze : koleś miał przy sobie przezroczystą bańkę 5l. wypełnioną jakieś 0.7- 1L. benzyny.
Moje pytanie: Skąd ta benzyna? Może dostał 2,5 zł i poleciał na stację benzynową? A może ktoś włożył rurkę do baku i tylko tyle użyczył? Do najbliższej stacji w dwie strony to jakieś ponad 2km.
Wiadomo że to wszystko jedno wielkie oszustwo i tylko szkoda mi tej panienki bo oderwać nie mogłem od niej oczu.
Może gdyby lepiej pomyśleli to dał bym i 100 zł albo zatankował bym im cały bak
PZDR