Dzisiaj dojeżdżałem Zelazną do Prostej. Zapaliło się żółte swiatło. Spokojnie, bez nerwów zdążyłem wyhamować jeszcze zanim zapalilo się czerwone. Po KILKU sekundach, gdy na jezdnię już wchodził pieszy, lewym pasem beż najmniejszej żenady czy próby użycia hamulców, przelecial sobie niebieski fiat, chyba Sienna. Aż pomyslałem, że takich to by trzeba było gilotynować.
Jadę dalej, Prostą i Kasprzaka. Na skrzyżowaniu z Ordona znowu zapala się czerwone swiatło. I znowu jakis Sicento przerzyna czerwone swiatło. A tu - niespodzianka. Za skrzyżowaniem stoją sobie poldkiem misie z prewencji i go HALT. I tak trzymać. W ogóle to chyba dzisiaj jest jakas akcja albo szkolenie, bo kierunek na Poznańjest nieźle umisiony i to patrolami o dużej liczebnosci (po kilku) i sile rażenia (kałasze).
Ale dobrze że się za przerzynaczy czerwonych swiateł wzieli, bo to już zakrawało na epidemię, a normalny człowiek miał dylemat, czy podczas zatrzymywania się przed żółtym nie straci kufra.
One good turn deserves another